Ireneusz Połeć Blog > Wydarzenia > 5 rocznica śmierci Jana Pawła II
5 rocznica śmierci Jana Pawła II
Dzisiaj mija 5 rocznica śmierci Jana Pawła II. Wszystkie uroczystości mają zostać przeniesione na następny piątek, z powodu dzisiejszego święta – Wielkiego Piątku. Warto przypomnieć sobie ciekawe, a zarazem śmieszne sytuacje z życia Jana Pawła II, które pokazują jakim był człowiekiem.
Jan Paweł II był znany z poczucia humoru. W tym wpisie chcę pokazać kulisy “papieżowania” naszego Rodaka.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=1c5IiTVDT6k&feature=related[/youtube]
Wiele takich ciekawostek można znaleźć w książce pt.: “Kwiatki Jana Pawła II” napisanej przez Janusza Poniewierskiego. Przytoczę kilka cytatów, które przypomną Karola Wojtyłę.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=he0Bt00_RLA[/youtube]
W1927 roku – wkrótce po tym, jak ame-rykański lotnik Charles Lindbergh sa-motnie przeleciał nad Atlantykiem – zapytanomałego Karola Wojtyłę:– Kim chciałbyś zostać?– Będę lotnikiem! – odpowiedział chłopiec.– A dlaczego nie księdzem?– Bo Polak może być drugim Lindberghiem,ale nie może zostać papieżem.
W 1927 roku – wkrótce po tym, jak amerykański lotnik Charles Lindbergh samotnie przeleciał nad Atlantykiem – zapytano małego Karola Wojtyłę:
– Bo Polak może być drugim Lindberghiem, ale nie może zostać papieżem.
– Kim chciałbyś zostać?
– Będę lotnikiem! – odpowiedział chłopiec.
– A dlaczego nie księdzem?
Jego bliscy koledzy z ławy uniwersyteckiej przybili kiedyś na drzwiach jego pokoju w Bursie Akademickiej, tzw. Pigoniówce, wizytówkę: „Karol Wojtyła – początkujący święty”.
Dzisiaj mija 5 rocznica śmierci Jana Pawła II. Wszystkie uroczystości mają zostać przeniesione na następny piątek, z powodu dzisiejszego Wielkiego Piątku. Warto przypomnieć sobie ciekawe, a zarazem śmieszne sytuacje z życia Jana Pawła II.
Wiele takich ciekawostek można znaleźć w książce pt.: “Kwiatki Jana Pawła II” napisanej przez Janusza Poniewierskiego. Przytoczę kilka cytatów, które przypomną Karola Wojtyłę.
W1927 roku – wkrótce po tym, jak ame-rykański lotnik Charles Lindbergh sa-motnie przeleciał nad Atlantykiem – zapytanomałego Karola Wojtyłę:– Kim chciałbyś zostać?– Będę lotnikiem! – odpowiedział chłopiec.– A dlaczego nie księdzem?– Bo Polak może być drugim Lindberghiem,ale nie może zostać papieżem.
W 1927 roku – wkrótce po tym, jak amerykański lotnik Charles Lindbergh samotnie przeleciał nad Atlantykiem – zapytano małego Karola Wojtyłę:
– Kim chciałbyś zostać?
– Będę lotnikiem! – odpowiedział chłopiec.
– A dlaczego nie księdzem?
– Bo Polak może być drugim Lindberghiem, ale nie może zostać papieżem.
Jego bliscy koledzy z ławy uniwersyteckiej przybili kiedyś na drzwiach jego pokoju w Bursie Akademickiej, tzw. Pigoniówce, wizytówkę: „Karol Wojtyła – początkujący święty”.
Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca
KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się.
Czekający na egzamin studenci – wobec braku
egzaminatora – rozeszli się. Pozostał tylko jeden
ksiądz, który nie znał Wojtyły – nie chodził na
jego wykłady, a do egzaminu przygotowywał się
z pożyczonych notatek.
Po dwóch godzinach wpadł niewiele starszy
od zdającego, zziajany Wojtyła. Ksiądz – student,
ucieszony, że nie będzie zdawał sam, zapytał:
– Stary, ty też na egzamin?
– Na egzamin – przytaknął ksiądz Wojtyła.
– Facet się spóźnia, wszyscy się rozeszli, a ja
czekam, bo muszę zdawać dzisiaj – wyjaśnił
student.
– A co, nie znasz Wojtyły? – zapytał nowo
przybyły.
– Nie, to podobno nudny facet, nie chodzi-
łem na jego wykłady, mówili, że abstrakcyjne
i bardzo trudne – tłumaczył student.
Od słowa do słowa rozmowa przekształci-
ła się w… powtórkę materiału. Wojtyła pytał,
słuchał i tak jasno tłumaczył zawiłe problemy
filozoficzne, że student powiedział w pewnym
momencie:
– Stary, jaki ty jesteś obkuty! Proszę cię, kie-
dy przyjdzie ksiądz profesor, nie wchodź przede
mną na egzamin, bo po tobie na pewno obleję.
Jakież było jego przerażenie, kiedy usłyszał:
– Daj indeks, jestem Wojtyła.
Ksiądz zdał na czwórkę z plusem – wspo-
mina ówczesna studentka, Krystyna Sajdok –
a KUL-owska młodzież, która powtarzała sobie
tę opowieść, zapałała do profesora Wojtyły
wielką sympatią.
Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się.
Czekający na egzamin studenci – wobec braku egzaminatora – rozeszli się. Pozostał tylko jeden ksiądz, który nie znał Wojtyły – nie chodził na jego wykłady, a do egzaminu przygotowywał się z pożyczonych notatek.
Po dwóch godzinach wpadł niewiele starszy od zdającego, zziajany Wojtyła. Ksiądz – student, ucieszony, że nie będzie zdawał sam, zapytał:
– Stary, ty też na egzamin?
– Na egzamin – przytaknął ksiądz Wojtyła.
– Facet się spóźnia, wszyscy się rozeszli, a ja
czekam, bo muszę zdawać dzisiaj – wyjaśnił student.
– A co, nie znasz Wojtyły? – zapytał nowo przybyły.
– Nie, to podobno nudny facet, nie chodziłem na jego wykłady, mówili, że abstrakcyjne
i bardzo trudne – tłumaczył student.
Od słowa do słowa rozmowa przekształciła się w… powtórkę materiału. Wojtyła pytał, słuchał i tak jasno tłumaczył zawiłe problemy filozoficzne, że student powiedział w pewnym momencie:
– Stary, jaki ty jesteś obkuty! Proszę cię, kiedy przyjdzie ksiądz profesor, nie wchodź przede mną na egzamin, bo po tobie na pewno obleję.
Jakież było jego przerażenie, kiedy usłyszał:
– Daj indeks, jestem Wojtyła.
Ksiądz zdał na czwórkę z plusem – wspomina ówczesna studentka, Krystyna Sajdok – a KUL-owska młodzież, która powtarzała sobie tę opowieść, zapałała do profesora Wojtyły wielką sympatią.
Opowiada ksiądz Helmut Juros: Jako świeżo wyświęcony ksiądz musiałem powitać liturgicznie świeżo konsekrowanego biskupa Karola Wojtyłę w drzwiach kaplicy sióstr urszulanek. I zamiast przepisowo podać mu kropidło, żeby mógł nas pokropić wodą święconą, w zdenerwowaniu sam pokropiłem go obficie, na co
Ksiądz Biskup zauważył: „Przecież nie jestem nieboszczykiem!”.
Jurgowski proboszcz ksiądz Józef Węgrzyn opowiadał, jak to z młodym biskupem jechał w czasie wizytacji do odległego zakątka swojej parafii. Biskup swoim zwyczajem zagłębił się zaraz w jakiejś lekturze. Wtedy proboszcz zapytał, czy może zobaczyć tę jego książkę. Wojtyła uprzejmie mu ją podał, a on najspokojniej w świecie odłożył ją na siedzenie furmanki, siadł na niej i powiedział:
– A teraz Ksiądz Biskup będzie ze mną rozmawiał. Ja nie po to czekam na wizytę tyle lat, żeby patrzeć, jak Ksiądz Biskup czyta książkę!
– I co na to Biskup? – pytano później starego proboszcza.
– Rozmawiał ze mną, co miał robić!
W trakcie jednej z wizytacji parafialnych biskupa Wojtyłę witał mały chłopiec, który mówił tak cicho, że Biskup poprosił go, by postarał się mówić nieco głośniej, bo nic nie słyszy. Wtedy chłopak krzyknął gromkim głosem: „Jak nie słyszysz, to się nachyl!”. Wojtyła posłuchał. A kiedy przyszedł czas na homilię, powiedział: „Jeden z najmłodszych przedstawicieli waszej wspólnoty parafialnej przypomniał mi, że mam się nachylić, aby usły-szeć to, co chcecie mi powiedzieć. Otóż ja moim posługiwaniem pasterskim właśnie pochylam się nad Wami…”.
Nasze seminaria coraz częściej odbywały się w Krakowie – wspomina Jerzy Gałkowski. – Były one przerywane przez księży, urzędników kurii. Jeden z nich za każdym razem przyklękał do ucałowania pierścienia, co w widoczny sposób zawstydzało młodszego Księdza Biskupa. Bronił się nieskutecznie gestami i postawą ciała. Wreszcie poradził sobie – także ukląkł. Pomogło.
Jerzy Kluger, gimnazjalny przyjaciel Karola Wojtyły, po wojnie pozostał za granicą, we Włoszech. Kiedyś przypadkowo usłyszał nazwisko arcybiskupa krakowskiego i postanowił sprawdzić, czy to ten sam Wojtyła, z którym chodził do szkoły. A ponieważ arcybiskup Wojtyła przebywał wówczas w Rzymie, Kluger do niego zatelefonował. Tak, to był jego stary przyjaciel; obaj bardzo pragnęli się spotkać. Kiedy? Natychmiast! Nie widzieli się przecież od dwudziestu siedmiu lat.Na powitanie Arcybiskup rozwarł ramiona:
– Jurek, nic się nie zmieniłeś!
– Jego Ekscelencja też nie!
– Ależ nie zwracaj się do mnie w ten sposób. Mów do mnie Lolek, jak zawsze.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=v32U-pAjBf0[/youtube]
Kiedyś Karol Wojtyła przyjechał z wizytacją do jednej z podhalańskich parafii. W progu kościoła przywitała go jakaś góralka: „Eminencyjo, najprzystojniejszy Księże Kardynale”. A on na to: „No, coś w tym jest”.
Słynne kremówki 🙂
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=XA2XZZEDAwY&feature=related[/youtube]
Prace kardynała Wojtyły – teksty homilii i przemówień, a także książki – przepisywały na maszynie siostry zakonne. Jedna z nich miała rozpocząć pracę z „Szefem” o dziewiątej rano. Spóźniła się nieco. Kiedy weszła do gabi-netu Kardynała, on zaczął śpiewać:
„Umówiłem się z nią na dziewiątą, tak mi do niej tęskno już”.
I Jego wielka pasja…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=licN5MaSeEY[/youtube]
Karol Wojtyła dyscyplinował księży w szczególny sposób. Kiedyś wezwał do siebie młodego księdza, który poważnie narozrabiał. Rozmawiali w cztery oczy: Kardynał nie owijał w bawełnę, mówił wprost, co myśli o postępku księdza. A potem zaprosił go do kaplicy, żeby się razem pomodlić. Po długiej modlitwie – pisze George Weigel – kardynał Wojtyła „spojrzał na młodego człowieka, którego dopiero co był skarcił, i powiedział: »Czy zechciałby Ksiądz wysłuchać mojej spowiedzi?«”.
O księdzu Tadeuszu Pieronku powiadają, że bywał w młodości bardzo uparty. Kiedyś, jako sekretarz Synodu Krakowskiego, spierał się o coś z kardynałem Wojtyłą. Obaj mieli różne zdania na ten sam temat i żaden nie chciał ustąpić. Wreszcie Kardynał zdjął swój krzyż biskupi, podał go księdzu Pieronkowi i powiedział: „Masz, teraz Ty rządź”.
Gdy Karol Wojtyła został Papieżem, do Krakowa pojechał tir, żeby zabrać do Watykanu jego rzeczy. Na miejscu – wspomina ksiądz Mieczysław Maliński – okazało się, że do wielkiego auta zapakowano zaledwie parę książek, buty…
Wkrótce po inauguracji pontyfikatu na papieskie pokoje udało się wedrzeć grupie przyjaciół z Krakowa. Przyjaźń przyjaźnią, a Papież papieżem, więc przyklękli.
– Nie róbcie szopek – powiedział Gospodarz*.
Pewnego razu Jan Paweł II zadzwonił do Szwajcarii, gdzie kurował się jego ciężko chory przyjaciel biskup Andrzej Deskur. Telefonistka, zanim połączyła go z pokojem Deskura, chciała wiedzieć, kto mówi.
– Papież – odpowiedział jej zgodnie z prawdą.
Po drugiej stronie zapadła cisza. Po chwili słuchawka z trzaskiem opadła na widełki. Ale wcześniej Jan Paweł zdołał usłyszeć:
– Z pana taki papież, jak ze mnie chińska cesarzowa!
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6xrh-9guM4c&feature=related[/youtube]
Plan budowy w Castel Gandolfo basenu kąpielowego wywołał w mediach krytykę Jana Pawła II – zaczęto oskarżać Papieża o rozrzutność i… egoizm. A on odpowiadał: „Papież potrzebuje ruchu. A nowe konklawe będzie kosztować dużo więcej”.
Jeszcze jako kardynał – na widok (bardzo szczupłego) ojca Leona z Tyńca – mówił: oto defnicja mnicha, „kupa kości owiniętych w czarny materiał”. Już w Watykanie odwiedził go ksiądz Mieczysław Maliński. Podano obiad: gość dostał kurczaka, a gospodarz rybę. „Dlaczego ja jem kurczaka?” – zapytał Maliński. – „Bo kurczak jest tańszy”.
Czy Twoja diecezja powiększa się? – zapytał Jan Paweł II jednego z polskich biskupów.
– Tak – odpowiedział hierarcha.
– Podobnie jak biskup – stwierdził Papież, patrząc na sylwetkę swojego rozmówcy.
W kręgach kurialnych powtarza się ponoć taką oto anegdotę:
– Czym się różni Papież od Ducha Świętego?
– ???
– Duch Święty jest wszędzie…
– A Papież?
– Już tam był.
Dawniej mówiono też, że „w dwóch sprawach nigdy nie wiadomo, jak zachowa się Papież: o której godzinie usiądzie do stołu i ile osób zaprosi na obiad”.
Od pewnego czasu stanem zdrowia Jana Pawła II zaczęły bardzo interesować się media. Powtarzano każdą plotkę na ten temat. A sam Papież, pytany o swoje zdrowie, odpowiadał: „Nie wiem, nie zdążyłem jeszcze przeczytać porannej prasy”.
W Sandomierzu, w 1999 roku – wspominał polski koordynator pielgrzymki, biskup Jan Chrapek – „w drodze na liturgię otrzymałem informację, że przy ołtarzu panuje niesamowity upał: blisko 40 stopni Celsjusza. Przekazano mi również sugestię, aby Jan Paweł II nie odprawiał Mszy świętej, a tylko wygłosił homilię na siedząco. I ja tę sugestię powtórzyłem Papieżowi. A wtedy on zapytał: »Czy Ty jesteś Ojcem Świętym, czy ja? Ja przyjechałem po to, by służyć«”.
Więcej “Kwiatków” można znaleźć tutaj: http://www.daminet.daminet.pl/papiez/ksiazki/kwiatki_jana_pawla_ii.pdf
Tak było.