Ireneusz Połeć Blog > Polityka > Nasza kofana “służba zdrowia
Nasza kofana “służba zdrowia
Od początku roku powstaje znowu cyrk zamkniętych przychodni, które nie podpisały umowy z NFZ na świadczenie usług medycznych w 2015 roku. Lekarze jak zwykle potrzebują więcej pieniędzy dla siebie. Tak praktycznie dzieje się co roku. Nic nie mówi się o “darach”, które oni otrzymują od pacjentów itp. Jakby nie patrzeć to jest przychód dla lekarza z podatkowego punktu widzenia. Okazuje się znowu, że ciągle im mało i chcieliby zarabiać jeszcze więcej. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo w końcu nikt nie chce zarabiać najniższej krajowej, tylko że oni tyle nie mają.
W artykule Gazety Wyborczej: http://pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,136156,17213798,Lekarz_rodzinny_zarabia_srednio_6216_zl_brutto__O.html można przeczytać ile średnio zarabia lekarz rodzinny. Cytuje:
Według danych GUS w służbie zdrowia najlepiej powodzi się lekarzom. Zaledwie 20 proc. zarabia poniżej 3900 zł. Około 50 proc. zarabia w przedziale 3900 – 7800 zł. Zaś 30 proc. zarabia powyżej 7800 zł.
Czy potrzebny jest jakiś komentarz? Wydaje mi się, że nie… Skupiłbym się raczej na “jakości obsługi medycznej”. W wielu przypadkach jest ona żenująco niska. W mojej rodzinie zauważyłem, że lekarze to są osoby, które “testują” leki na pacjentach. Może najpierw spróbujemy jakiś tam lek, jak nie pomoże to jakiś itd. Czy to świadczy o ich kompetencji? Czy za testowanie mają jeszcze więcej zarabiać? Jak można dawać większe pieniądze ludziom, którzy nie są do końca profesjonalistami w swoim zawodzie? Dlaczego rynek nie dyktuje ile ma zarabiać lekarz?
Jak dla mnie minister zdrowia, żeby zakończyć te śmieszne strajki powinien wykonać prostą rzecz. Dać 2 tygodnie lekarzom na ogarnięcie się i podpisanie umów. Po tym terminie dać wszystkim, którzy nie podpisali umowy “wilcze bilety”, czyli:
Wilczy bilet – ograniczenie praw osobistych obywatela przez wydanie mu zakazu zamieszkania w niektórych miejscach, bądź podjęcia nauki lub pracy w określonych szkołach lub zakładach. Określenie używane także wobec decyzji administracyjnych zmuszających doemigracji.
Wilczy bilet był stosowany zarówno w Imperium Rosyjskim, jak i później ZSRR (nazywany tam po rosyjskuволчий билет), m.in. jako zakaz zamieszkania w promieniu do 100 km od większych miast i wywołując efekt “sto pierwszego kilometra“, a także w innych krajach.
W Polsce na przykład, po wydarzeniach marcowych w 1968, niektórzy uczestniczący w nich studenci otrzymali “wilczy bilet” w postaci zakazu studiowania gdziekolwiek w Polsce (nie było wówczas z wyjątkiem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego żadnych innych uczelni niepublicznych i władze komunistyczne mogły łatwo taki zakaz egzekwować). W tym samym czasie wielu obywateli polskich pochodzeniażydowskiego zmuszonych zostało do emigracji z Polski: wydano im paszporty ważne tylko w jedną stronę – na wyjazd z Polski. Podobne metody zastosowano po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce w 1981 wobec niektórych internowanych działaczy “Solidarności” oraz osób skazanych[1] za “działalność antypaństwową”. Paszport ważny tylko na wyjazd z Polski – zamiast stosowanej w zwykłych paszportach tamtego okresu standardowej adnotacji “z prawem jednokrotnego przekroczenia granicy polskiej oraz powrotu” – miał podobnie brzmiącą adnotację, ale bez ostatnich dwóch wyrazów. Dodatkowo zawierał adnotację, zalecającą posiadaczowi, po dotarciu do kraju docelowego, wymianę dokumentu na tzw. paszport konsularny.
Oddzieli to ziarno od plew, jak to mówili u mnie na uczelni. Zablokować im możliwość występowania w przetargach i świadczenia usług na rzecz NFZ, bo ich zachowanie jest niepoważne i nieprofesjonalne, a my jako Polacy nie potrzebujemy lekarzy, który czekają tylko na kasę. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, jakby prezentowali oni jakiś wielki standard, ale tak nie jest… Nie ma się, co oszukiwać. Jak ktoś jest taki dobry, że chce zarabiać więcej to niech jedzie za granicę lub zakłada swój prywatny gabinet i zobaczymy ile pociągnie. Na ich miejsce przyjdą studenci po studiach z Polski i zza granicy. Powiem lepiej – moje dziecko wyleczył obcokrajowiec, a nie Polak… Polscy lekarze nie dali sobie rady, bo dla nich najważniejsze są antybiotyki, antybiotyki i chyba…. (prowizja od nich)…
To rynek powinien zweryfikować ile lekarz powinien zarabiać. Najlepsi zgodzę się, że powinni zarabiać nawet ponad 10 000 zł. Wiem, że zaraz lekarze będą się bronić, że na zachodzie więcej zarabiają, że oni uczyli się ileś tam lat, żeby zostać lekarzem. Ale co mnie to obchodzi? Ja też chodziłem na studia, pracuję w swoim zawodzie i nie zamykam zakładu, bo za mało zarabiam. Nie skarżę się do ministra i nie użalam nad sobą. Jak oni chcą być takimi biznesmenami to pomylili zawód. Praca lekarza to powołanie, tak samo jak księdza i wielu innych zawodów. A co z przysięgą Hipokratesa? W Polsce obowiązuje “Przyrzeczenie Lekarskie” o następującej treści:
Przyrzeczenie Lekarskie – przysięga nawiązująca treścią do Deklaracji genewskiej, składana przez absolwentów kierunku lekarskiego oraz lekarsko-dentystycznegouczelni medycznych w Polsce. Tekst Przyrzeczenia stanowi część Kodeksu Etyki Lekarskiej, uchwalonego przez Krajowy Zjazd Lekarzy:[1]
Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam:
- obowiązki te sumiennie spełniać;
- służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;
- według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;
- nie nadużywać ich zaufania i dochować tajemnicy lekarskiej nawet po śmierci chorego;
- strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych;
- stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić.
Przyrzekam to uroczyście!
Czy lekarze sumiennie spełniają obecnie swoje obowiązki? Czy służą obecnie zdrowiu i życiu ludzkiemu? Trzeci punkt jest najlepszy:
“według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic takich jak: (…) stan majątkowy i inne”
Chyba tego nie muszę dalej komentować… Temat jest prosty to załatwienia. Dać lekarzom Wilcze Bilety i podziękować im za współpracę. Na ich miejsce przyjdą inni, prawdopodobnie świeża krew, która może będzie widziała przysięgę Hipokratesa w sercu, a nie głębokość swojego portfela (…)
Żródła: http://pl.wikipedia.org i http://images.google.com